W sobotę, 9 września, doszło do dramatycznej sytuacji w jednym z supermarketów w Bielsku-Białej. Funkcjonariusze Pierwszego Komisariatu Policji w Bielsku-Białej zatrzymali młodego mężczyznę, który nie tylko skradł alkohol, ale także zaatakował ochroniarza próbującego go powstrzymać. Po interwencji policji, mężczyzna został umieszczony na jedną noc w areszcie i teraz może spodziewać się surowej kary, która może wynieść nawet do 10 lat pozbawienia wolności.
Według relacji starszego sierżanta Sławomira Kocura, oficera prasowego Komendy Miejskiej Policji w Bielsku-Białej, zdarzenie miało miejsce w sklepie znajdującym się przy ulicy Kierowej. Tam 23-letni mężczyzna dokonał kradzieży alkoholu o wartości 7,79 złotych. Próbując opuścić sklep bez płacenia, został zauważony przez pracownika ochrony. Gdy ten próbował go powstrzymać, młodzieniec użył przemocy, uderzając strażnika pięścią w twarz. Na miejsce został wezwany patrol, który zatrzymał awanturnika.
Z początku wydawało się, że czyn 23-latka kwalifikuje się jako wykroczenie. Jednak ze względu na użycie przemocy, sytuacja znacznie się skomplikowała. Zgodnie z art. 281 kodeksu karnego, mówiącym o kradzieży rozbójniczej, mężczyzna teraz musi się liczyć z surowszą karą. Przestępstwo to polega na tym, że sprawca, w celu zatrzymania skradzionej rzeczy, używa przemocy bezpośrednio po dokonaniu kradzieży lub grozi jej natychmiastowym użyciem. Za ten czyn grozi mu kara od roku do dziesięciu lat pozbawienia wolności. Ostateczne postanowienie w tej sprawie podejmie sąd.