Krótkotrwała przygoda ze skradzionym skuterem: 20-latek odpowie przed sądem

Na jednej ze stacji benzynowych w miejscowości Kozy, położonej przy ulicy Krakowskiej, wydarzyło się niecodzienne zdarzenie. Młodemu mężczyźnie spodobał się skuter innej osoby, którą poprosił o zakup napoju. Postanowił więc skorzystać z okazji i zabrać pojazd, nie licząc się z konsekwencjami. Niestety dla niego, przyjemność z jazdy nie trwała długo.

W niedzielne popołudnie 31 marca na wspomnianej stacji pojawił się 20-letni mężczyzna na rowerze. Zwrócił się do kierującego skuterem z prośbą o zakupienia coli. Ten, chcąc okazać uprzejmość, uległ prośbie i poszedł po napój. Gdy wrócił, zastał jedynie swój rower – skutera nie było. Informacje na ten temat podaje rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Bielsku-Białej.

Policjanci z Kobiernic, którzy szybko dotarli na miejsce zdarzenia, natychmiast rozpoczęli poszukiwania skradzionego pojazdu. Otrzymali informację, że złodziej mógł udać się w stronę Kęt. Wskazany kierunek okazał się być trafny.

Aspirant Krzysztof Barabasz po kilku minutach zauważył na parkingu przy myjni bezdotykowej w Kętach, przy ul. Partyzantów, młodego mężczyznę zasiadającego na skuterze, który odpowiadał opisowi zaginionego pojazdu. Policjant szybko podjechał do podejrzanego, blokując mu drogę wyjazdu. Mężczyzna, ciągle pod wpływem emocji z jazdy skradzionym skuterem, nie reagował na polecenia policjanta i nie zszedł z pojazdu, w związku z czym został obezwładniony i zakuty w kajdanki.

Jak się okazało, skuter szybko wrócił do prawowitego właściciela. Z kolei 20-latek, którego impulsywna decyzja doprowadziła do kradzieży, musi teraz odpowiedzieć za swoje czyny przed sądem. Za przestępstwo, którego się dopuścił, grozi mu kara pozbawienia wolności od 3 miesięcy do nawet 5 lat. Ostateczną decyzję w tej sprawie podejmie sąd.