Pozostawiony swojemu losowi dawny szpitalnik na ulicy Stalowej stanowi zagrożenie dla mieszkańców oraz szpeci panoramę miasta. Przewodniczący Rady Osiedla Mikuszowice Krakowskie, Andrzej Kubica, podczas sesji grudniowej rady miejskiej Bielska-Białej, zaapelował o odpowiedzialność za bezpieczeństwo obiektu.
Problem dotyczy starego Szpitala Stalownika, który od dwóch dekad jest niewykorzystany, mimo to ciągle powoduje kłopoty. To obiekt zlokalizowany na pograniczu Wilkowic i Bielska-Białej, przy ulicy Stalowej. Właścicielem jest osoba fizyczna, która nie spełnia swoich obowiązków, stwarzając tym samym miejsce atrakcyjne dla młodzieży do nielegalnego wstępu. Budynek ma dziesięć pięter i niestety zanotowano tam już cztery ofiary śmiertelne, wynikające z upadków. Policja z pewnością przeprowadzi dochodzenie w tych sprawach. Problemem jest jednak fakt, że jeśli nic się nie zmieni, sytuacja ta będzie miała miejsce dalej – argumentował Kubica podczas debaty.
Tragiczny incydent miał miejsce w budynku w sierpniu bieżącego roku, kiedy to zginęła młoda kobieta. Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego w Bielsku-Białej zainicjował postępowanie w tej sprawie i zawiadomił prokuraturę o potencjalnym przestępstwie. Niemniej jednak, pierwsze postępowanie przygotowawcze zostało umorzone. Jak powiedział Przemysław Kamiński, zastępca prezydenta Bielska-Białej: „Widzimy, że jest problem z właścicielem obiektu, który nie przyznaje się do niego. To jest skomplikowana sprawa, ale wszystko zależy od powiatowego inspektora i na pewno będziemy wspierać panią inspektor w zabezpieczeniu tego obiektu”.