Kobieta mieszkająca w powiecie bielskim omal nie stała się ofiarą oszustwa metodą „na taksówkarza”. Jak się okazało, taksówkarz uchronił ją przed całą sytuacją. Mieszkanka powiatu bielskiego miała przekazać na poczet oszustów aż 100 tysięcy złotych. To wszystko w ramach ochrony córki, która rzekomo miała spowodować wypadek.
Taksówkarz zgłosił próbę oszustwa
Zgłoszenie o próbie oszustwa zostało przekazane do policji dnia 4 października, a więc w poniedziałek. Początkowo o całej sytuacji policję poinformował taksówkarz, dla którego kobieta była klientką. Policja po wysłuchaniu relacji taksówkarza od razu rozpoczęła próbę udaremnienia całej akcji.
Po przybyciu policjantów na miejsce okazało się, że mieszkanka powiatu bielskiego otrzymała telefon od innej kobiety, która w skrócie powiedziała o potrzebie wyłożenia 100 tysięcy złotych. Miała to być kwota, która miała być zapłatą wobec wypadku, która rzekomo miała spowodować córka kobiety. Kobieta po otrzymaniu telefonu bardzo przejęła się całą sprawą i w zasadzie uwierzyła we wszystko.
Policjanci odbyli rozmowę z kobietą, która padła ofiarą manipulacji oszustów
Funkcjonariusze szybko wyjaśnili sprawę. Taksówkarz, który powiadomił o całej sprawie policjantów, miał po prostu dostarczyć pieniądze pod adres, który podała oszustka. Zorientował się on jednak, że coś tutaj nie gra. Policja również wyczuła tutaj spisek. Funkcjonariusze postanowili wyjaśnić wszystko zmanipulowanej kobiecie. Wyjaśnili oni jej, że tak naprawdę żaden wypadek nie miał miejsca, a cała sytuacja została upozorowana, aby wyłudzić pieniądze.