Wypadku, który przyniósł ze sobą śmierć 32-letniego motocyklisty w maju poprzedniego roku na Sarnim Stoku, stała się główna przyczyna – niezastosowanie do czerwonego światła przez kierowcę pojazdu osobowego. Podczas zderzenia samochodu z motocyklem młody mężczyzna stracił życie. Ekspert ocenił, że pomimo nadmiernej prędkości z jaką poruszał się motocyklista, nawet jazda zgodna z przepisami nie ochroniłaby go przed kolizją.
31 maja 2023 roku na skrzyżowaniu ulic Warszawskiej, Sarni Stok i Kwiatkowskiego w Bielsku-Białej miało miejsce tragiczne zdarzenie drogowe. Pierwsze ustalenia służb wskazywały na to, że kierowca auta osobowego nie ustąpił pierwszeństwa motocykliście, co doprowadziło do zderzenia obu pojazdów. Na miejscu natychmiast przystąpiono do akcji reanimacyjnej, niestety bezskutecznej – mimo starań ratowników, życie 32-latka nie udało się uratować.
Śledztwo dotyczące okoliczności wypadku zostało otwarte przez Prokuraturę Rejonową Bielsko-Biała Północ, która kilkanaście dni temu złożyła akt oskarżenia w tej sprawie do Sądu Rejonowego w Bielsku-Białej. Zarzuty spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym usłyszał 47-letni kierowca samochodu.
Podczas prowadzenia dochodzenia przesłuchano świadków zdarzenia, przeanalizowano ślady pozostawione na miejscu kolizji, a także zabezpieczono nagrania z monitoringu, które okazały się kluczowe dla wyjaśnienia okoliczności wypadku. Biegły z dziedziny rekonstrukcji wypadków drogowych został powołany do oceny zgromadzonego materiału dowodowego. Jego opinia odegrała istotną rolę w dalszym toku śledztwa.
Z informacji uzyskanych od prokuratury bielskiej wynika, że 47-latek kierujący samochodem osobowym tego tragicznego dnia poruszał się od strony osiedla Sarni Stok. Mężczyzna niezamierzenie naruszył przepisy ruchu drogowego i nie zachował wymaganej ostrożności. Skutkiem jego niewłaściwego zachowania było wjechanie za sygnalizator mimo czerwonego światła, co doprowadziło do zablokowania pasa ruchu na ulicy Warszawskiej.