Podczas nocy z piątku na sobotę, w miejscowości Janowice, miało miejsce niebezpieczne i niecodzienne zdarzenie. Wówczas to, samochód niespodziewanie znalazł się w rowie, a badania dokonane później ujawniły, że auto było przedmiotem kradzieży parę dni wcześniej. Ciekawym zbiegiem okoliczności, krótko po tym incydencie, drogą przejechał komendant Żandarmerii Wojskowej z Bielska-Białej, który próbował udzielić pomocy osobom zaangażowanym w wypadek. Ku swojemu zdumieniu, został zaatakowany.
Cała sytuacja miała miejsce w Janowicach, gdzie 19-letni kierowca stracił kontrolę nad pojazdem i jego podróż zakończyła się w przydrożnym rowie. Jego pasażer podjął natychmiastową decyzję o ucieczce w stronę najbliższego lasu. St. chor. Przemysław Magiera, komendant Żandarmerii Wojskowej z Bielska-Białej, dostrzegł samochód leżący w rowie.
Magiera postanowił zareagować i sprawdzić czy ktoś nie został poszkodowany w wyniku wypadku. W tym czasie dostrzegł osobę, której zachowanie było nieco dziwne, co mogło sugerować, iż był on pod wpływem alkoholu lub narkotyków. Komendant podjął decyzję o zatrzymaniu mężczyzny, ale został zaatakowany przez inną osobę. Napastnik uderzył komendanta w głowę, a następnie ten, którego próbował wcześniej zatrzymać, również go zaatakował i uciekł.
Starszy chorąży zdołał jednak obezwładnić drugiego napastnika i przekazać go w ręce policji, która dotarła na miejsce zdarzenia. Ostatecznie obaj sprawcy zostali zatrzymani. W toku dalszych działań wyszło na jaw, że skradziony pojazd pochodził z Czechowic-Dziedzic i zaginął trzy dni wcześniej. Policja kontynuuje śledztwo w tej sprawie.