Obywatele miasta Bielsko-Biała od niedawna dostrzegają w swoich ogrodach niecodziennie wyglądające węże. Pracownicy ośrodka rehabilitacyjnego dla dzikiej fauny uspokajają jednak społeczeństwo. „Wszystkie zdarzenia powiązane z nietypowymi wężami zakończyły się pomyślnie dla wszystkich zaangażowanych” – zapewniają specjaliści.
Sławek Łyczko prowadzi Centrum Rehabilitacji „Mysikrólik” w Bielsko-Białej wspólnie ze swoją małżonką Agnieszką. Wspólnie pomagają dzikim stworzeniom, liczba których dochodzi do kilkuset rocznie. Działania pracowników skupiają się na szybkim udzieleniu pomocy, leczeniu i następnie uwolnieniu zwierząt.
Niedawno ośrodek interweniował, aby pomóc zaskrońcowi, którego kot przyniósł do domu. Ten gad miał wiele obrażeń, ale dzięki prędkiej reakcji i profesjonalnej opiece odzyskał sprawność. Pojawiają się również bardziej egzotyczni podopieczni – jak ozdobne żółwie czy czerwonolicy.
W ostatnim czasie centrum otrzymało nieco niepokojące informacje. Mieszkańcy zgłaszali, że natrafili w swoich ogrodach na osobliwe węże.
„Wszystkie incydenty związane z niekonwencjonalnymi wężami zakończyły się dobrze dla wszystkich” – deklarują pracownicy „Mysikrólika”.
Po jednym ze zgłoszeń okazało się, że to nie węże, tylko gąsienice. Na stronie ośrodka pojawiły się fotografie dwóch gatunków gąsienic, które udają węże, aby przetrwać.
Jako ciekawostki prezentujemy państwu: zmrocznika gładysza i postojaka wiesiołkowca:
Zmrocznik gładysz to motyl często spotykany, który najchętniej fruwa o zmroku i odwiedza kwiaty wiciokrzewów. Gąsienice tego gatunku żywią się głównie na wierzbówkach, fuksjach oraz winoroślach. Zazwyczaj są brązowe z wyraźnymi 'oczkami’ i mają krótki róg na końcu odwłoka. Postojak wiesiołkowiec natomiast jest spotykany głównie w południowo-zachodniej części Polski. Jest to gatunek bardzo rzadki i chroniony ścisłą ochroną.