Afera w Bielsku-Białej: Radni szkalowani, a urząd umywa ręce

W ostatnich dniach w Bielsku-Białej pojawiły się kontrowersje związane z działaniami skierowanymi przeciwko lokalnym radnym. Wydarzenia te wzbudziły znaczną uwagę zarówno wśród mieszkańców, jak i w mediach, ze względu na poważne zarzuty dotyczące bezpieczeństwa i atmosfery politycznej w magistracie.

Incydent w magistracie i jego skutki

Radna Małgorzata Chrząszcz wyraziła zaniepokojenie w związku z incydentem, który miał miejsce w urzędzie miejskim. Około południa, 9 lipca 2025 roku, znalazła w swojej skrzynce ulotkę sygnowaną przez „Inicjatywę Obywatelską Bezpieczna Polska”. Zawierała ona treści, które radna uznała za oszczercze wobec członków Klubu PiS w Radzie Miejskiej Bielska-Białej. Chrząszcz podkreśliła konieczność szybkiego i dokładnego śledztwa w celu ustalenia, kto jest odpowiedzialny za rozpowszechnianie tych materiałów.

Wezwanie do natychmiastowych działań

Radna Chrząszcz zaapelowała o niezwłoczne podjęcie działań, aby zidentyfikować osoby, które umieściły ulotki w skrzynkach radnych oraz te, które mogły uzyskać dostęp do pokoju radnych, mimo że dostęp jest teoretycznie ograniczony i kontrolowany.

Stanowisko władz miasta

Igor Kliś, pełniący funkcję sekretarza miasta, odniósł się do sytuacji, podkreślając, że urząd miejski jest dostępny publicznie w godzinach pracy. Korespondencja skierowana do radnych trafia do specjalnych skrzynek kontaktowych w pokoju radnych. Te skrzynki, podobnie jak tradycyjne skrzynki pocztowe, umożliwiają umieszczanie materiałów bez konieczności ich otwierania, co ma zapewnić poszanowanie tajemnicy korespondencji.

Możliwości korespondencji dla mieszkańców

Kliś zaznaczył, że każdy mieszkaniec ma prawo dostarczyć korespondencję radnym w kopercie. Dokumenty są umieszczane w odpowiednich skrytkach bez weryfikacji ich zawartości, co jest zgodne z zasadami ochrony prywatności. Utrzymując takie procedury, urząd nie planuje wprowadzania zmian w obecnym systemie przekazywania korespondencji.