Według raportu Najwyższej Izby Kontroli, zapora w Wilkowicach okazała się być niewypałem wartości 6 milionów złotych. Inwestycja, która miała na celu zapewnienie bezpieczeństwa mieszkańcom, ostatecznie została oceniona jako marnotrawstwo funduszy.
Zdaniem NIK, odpowiedzialność za niepowodzenie projektu spoczywa na Śląskim Zarządzie Melioracji i Urządzeniach Wodnych (ŚZMiUW) w Katowicach, który aktualnie nie jest już aktywny. Błędne decyzje podjęte podczas projektowania i budowy zapory w Wilkowicach przyczyniły się do porażki całego przedsięwzięcia. Wybór lokalizacji dla tej specyficznej inwestycji wymagał szczególnej uwagi na każdym etapie – od projektowania po eksploatację. Niestety, według oceny NIK, katowicka jednostka nie zadbała o odpowiednią staranność w tym zakresie.
Zaprojektowana i zbudowana za 6 milionów złotych tama została oddana do użytku w 2014 roku. Jej głównym celem było zapewnienie mieszkańcom dostępu do wody pitnej, ochrony przeciwpowodziowej oraz ochrony przeciwpożarowej. Mimo tak ambitnych założeń, żadna z tych funkcji nie została spełniona. Od początku istnienia budowli pojawiały się wątpliwości co do jej konstrukcji, a odpowiednie wykorzystanie damy było potencjalnie niebezpieczne – podkreśla NIK w swoim raporcie.
W maju 2019 roku, podczas intensywnych opadów deszczu, zbiornik tama nagle się zapełnił. Sytuacja była na tyle poważna, że lokalne władze zarządziły ewakuację mieszkańców. Mimo to, gmina zdecydowała się odwołać od decyzji Regionalnego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego z czerwca 2019 roku o rozbiórce tamy. Prace rozbiórkowe rozpoczęły się dopiero w 2021 roku.
Sumując koszty budowy i demontażu zapory, całość kosztów wyniosła ponad 8 milionów złotych, nie licząc funduszy przeznaczonych na badania i ekspertyzy przeprowadzone podczas funkcjonowania tamy. Ponad 2 miliony złotych zostało wydane tylko na samą rozbiórkę zbiornika, co zdaniem NIK było konieczne dla zapewnienia bezpieczeństwa mieszkańcom.