Działania funkcjonariuszy publicznych były intensywnie skierowane na sprawę rzekomego ładunku wybuchowego, który miał się znajdować w schronisku dla osób bezdomnych w Bielsku-Białej, prowadzonym przez Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej. Wszystko rozpoczęło się od niepokojącej rozmowy telefonicznej, którą otrzymał pracownik ośrodka w niedzielę. Opiekunowie schroniska zdecydowali się na ewakuację wszystkich 62 podopiecznych, czekając na przybycie odpowiednich służb.
Policjanci i strażacy, po dotarciu na miejsce, przeprowadzili dokładne badanie budynku i przyległego do niego terenu. Ich działania nie potwierdziły obecności zagrożenia, co sugerowało, że cała sytuacja mogła być jedynie złym żartem.
Służby szybko odnalazły osoby, które stały za fałszywym alarmem. Okazało się, że byli to dwaj trzynastolatkowie z powiatu żywieckiego. Policjanci dotarli do nich niezwykle szybko, a teraz decyzją Sądu Rejonowego w Bielsku-Białej zostanie zadecydowane o ich dalszym losie. Dodatkowo, rodzice chłopców będą musieli pokryć koszty związane z przeprowadzoną akcją, co stanowi dodatkową konsekwencję ich nieodpowiedzialnej postawy.
Policja jednoznacznie zaprzeczyła jakimkolwiek powiązaniom między niedawnymi fałszywymi alarmami bombowymi w bielskich szkołach a zatrzymanymi chłopcami.