W Bielsku-Białej doszło do co najmniej dwóch niebezpiecznych zdarzeń drogowych, które miały miejsce na nazywanym potocznie „węźle Koniczynka” fragmentem drogi ekspresowej. Pierwszy incydent miał miejsce rano, kiedy to samochód dachował z powodu śliskiej nawierzchni. Na miejscu zdarzenia pracował patrol drogówki, który został potrącony przez inny pojazd.
Dokładnie kilka minut przed godziną 4.00, podczas manewru zjazdu na ulicę Warszawską skierowaną w stronę centrum miasta, samochód stracił przyczepność i przewrócił się do góry kołami. W środku pojazdu znajdował się uwięziony mężczyzna, którego musieli wydobyć ratownicy. Na miejscu interweniowały trzy zespoły straży pożarnej, które skutecznie uwolniły poszkodowanego. Pomimo dramatycznych okoliczności, mężczyzna nie wymagał hospitalizacji. Pojazd został zabrany przez lawetę, a całe zdarzenie było zabezpieczane przez patrol drogówki.
Incydent nabrał dramatyzmu, kiedy w radiowóz uderzył inny samochód. Jak informuje st. sierż. Sławomir Kocur, oficer prasowy bielskiej policji, funkcjonariusze zostali przetransportowani do szpitala w celu przeprowadzenia badań, lecz na szczęście nie doznali żadnych obrażeń. Sprawcą kolizji okazał się 26-letni obywatel Ukrainy, który stracił panowanie nad pojazdem i wpadł w poślizg. Został on ukarany mandatem karnym. Prawdopodobną przyczyną obu zdarzeń była śliska nawierzchnia.
Nieco później, bo kilka minut po godzinie 5.00, doszło do kolejnego wypadku na drodze S52, w rejonie węzła Mikuszowice. W tym przypadku samochód uderzył w bariery energochłonne. Na szczęście również i tym razem nie odnotowano osób poszkodowanych.