W sobotnie popołudnie kwitnące Beskidy stały się miejscem intensywnych poszukiwań 13-letniego chłopca, który podczas wyprawy górskiej stracił kontakt z ojcem. Rozległe akcje prowadzone były przez 21 członków Grupy Beskidzkiej GOPR (Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego). Przełomowym momentem było odkrycie, że młodego wędrowca odnalazł leśniczy.
Rodzinna eskapada rozpoczęła się na dworcu PKP w Suchej Beskidzkiej. Ojciec i syn postanowili przemierzyć szlak wiodący do Jałowca. Wybrali żółty szlak, który prowadzi przez przełęcz Przysłop, z zamiarem dotarcia do chatki Adamy – miejsca planowanego noclegu.
Kiedy dotarli do Kiczory, za Przysłopem, ojciec zauważył, że jego syn nie jest tuż za nim. Po niewynikających starań o samodzielne znalezienie chłopca, zdecydował się wezwać pomoc GOPR.
Ratownicy natychmiast przystąpili do działania i w poszukiwania zaangażowano również lokalną policję. Cenne informacje przekazała policja – turysta pasujący do opisu zgłoszonej osoby został zauważony przez innych wędrowców na szlaku prowadzącym do Jałowca. Dodatkowo, w księdze wpisów na szczycie Jałowca, znaleziono wpis z imieniem i nazwiskiem zaginionego chłopca, z prośbą o pomoc. Dzięki interwencji leśniczego chłopiec został bezpiecznie odnaleziony i przekazany przez ratowników GOPR pod opiekę ojca i policji.
Niestety, ten dzień przyniósł również mniej optymistyczne wiadomości z Beskidów. W rejonie Wapiennika (w Lipowej) doszło do poważnego wypadku paralotniarza. Poszkodowany mężczyzna, z urazem miednicy i złamaną kością udową, został ewakuowany przez ratowników GOPR i Lotnicze Pogotowie Ratunkowe. Na pokładzie śmigłowca trafił do Szpitala Wojewódzkiego w Bielsku-Białej.