W nocy z poniedziałku na wtorek, mieszkańcy Koz byli świadkami tragizmu, który niespodziewanie stał się rutyną. Dom przy ulicy Spacerowej, który od dłuższego czasu nie był zamieszkały, został po raz kolejny strawiony przez ogień. Pięć jednostek straży pożarnej musiało interweniować, aby ugasić płomienie. Co ciekawe, to nie był jedyny raz tej nocy, kiedy strażacy zostali wezwani do tego miejsca.
Służby ratunkowe otrzymały pierwsze zgłoszenie z Centrum Powiadamiania Ratunkowego o godzinie 23:16. Jak relacjonuje aspirant Dawid Gryzełko z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr 1 (JRG1), strażacy podjęli natychmiastową akcję gaśniczą. W swojej pracy wykorzystali dwa prądy wody – jeden skierowany bezpośrednio przez okna budynku, drugi – po odłączeniu linii energetycznej niskiego napięcia – z góry, za pomocą drabiny mechanicznej na dachu. W ramach działań strażaków został również podany trzeci prąd wody. Po zakończeniu operacji gaśniczej, budynek został przeszukany pod kątem ewentualnych ofiar pożaru, jednak nie znaleziono w nim nikogo.
W całej akcji brali udział nie tylko strażacy z JRG1, ale również dwa zastępy Ochotniczej Straży Pożarnej (OSP) z Koz, funkcjonariusze policji oraz pracownicy pogotowia energetycznego. Policja prowadzi obecnie śledztwo w celu ustalenia przyczyn pożaru. To jednak nie koniec interwencji związanych z tym miejscem – strażacy zostali wezwani do budynku jeszcze trzykrotnie o godzinach 5.56, 9.09 i 15.03. Prawdopodobnie mieszkańcy widzieli parę unosić się nad budynkiem po nocnym pożarze i dlatego powiadamiali służby.